Piąta władza – Korporacje. Spór Apple Inc. o domenę ap.pl

Prawo rodzinne
21 sierpnia 2015
Hero
Więcej

Tematem, niniejszego artykułu jest analiza sporu sądowego światowego giganta z branży IT – Apple Inc. z polskim mikro przedsiębiorcą, Arturem Januszewskim działającym pod firmą Art Production, właścicielem domeny ap.pl. Stanowisko autora oparte będzie tylko i włącznie na ocenie roszczeń Apple Inc. w oparciu o ogólne dostępne materiały prasowe oraz informacje, które może pozyskać każdy użytkownik internetu i w tym zakresie jest ono tylko i wyłącznie abstrakcyjną polemiką i wywodem.

Nikogo już chyba nie dziwi, że idea internetu jako – ogólnoświatowej sieci komputerowej sama w sobie zawiera ideę ponadpaństwowości, która przeczy założeniu o istnieniu granic. Wirtualna rzeczywistość zakodowana w systemie zero jedynkowym nie ma granic w potocznym rozumieniu, tj. sprzed ery internetu. Sieć jest eksterytorialna. Jest to rzeczywistość, do której człowiek bezpośrednio (fizycznie) dostępu nie ma. W jaki zatem sposób możemy przyjąć, bez głębszego zastanowienia i zbudowania pomostu między dwoma światami, że w tym konkretnym przypadku oceny, że doszło do używania znaku towarowego Apple Inc. w adresach internetowych na terytorium Rzeczpospolitej Polski.

Już w tym miejscu trzeba powiedzieć, że w prawie polskim brak jest bowiem jakichkolwiek norm prawnych, czy to w przepisach prawa własności przemysłowej, czy ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Posługując się przykładem, jeżeli przedsiębiorca na towarze o kształcie puszki umieści logo o nazwie Coca-Kola i będzie taki produkt oferował do sprzedaży w granicach administracyjnych RP, to z łatwością odpowiemy, że narusza prawa ochronne do renomowanego znaku firmy Coca-Cola Company.

Natomiast, gdyśmy zarejestrowali, będąc gdziekolwiek na świecie, za pomocą sieci internet, domenę internetową Coca-Kola.pl to, czy z taką samą łatwością możemy stwierdzić, że ten ciąg zero-jedynkowy, który na język zrozumiały dla ludzi tworzy nazwę Coca-Kola.pl jest użyciem znaku towarowego Coca-Cola na terenie jakiegokolwiek kraju, w tym Polski? Jest to ogólny przykład, który pokazuje całe spektrum nierozwiązanych problemów, teoretycznych i praktycznych.

Na takiej właśnie kanwie powstał spór Apple Inc. z polskim przedsiębiorcą właścicielem domeny internetowej ap.pl. Ten spór sądowy jest typowym przykładem wykorzystania potężnego aparatu korporacyjnego skierowanego przeciwko zwykłemu, przeciętnemu sprzedawcy. Jest to przykład zastosowania i zaangażowania całkowicie nieproporcjonalnych środków do celu jaki gigant internetowy chce osiągnąć. Pozew w niniejszej sprawie liczy około 600 stron. Może jest, tak, że w ten sposób powód chciał pokazać swoją determinację oraz zniechęcić do podjęcia obrony? To działa mniej więcej, tak jakby próbować trafić komara z wielkiej haubicy. Komar zginie, a wraz z nim całe otoczenie. Ten spór można również porównać do walki Dawida z Goliatem.

Czy, w tej sytuacji Artur Janiszewski jest na całkowicie straconej pozycji, ponieważ największa kancelaria na świecie pozwała go przed polskim sądem polubownym. Uważam, że nie. Powodów dla których Apple chybił celu jest moim zdaniem wiele, co w dalszej części na podstawie przykładów i porównań postaram się wykazać. Główną siłą polskiego przedsiębiorcy jest siła jaka została wykorzystana przeciwko niemu, a głównym sposobem obrony powinny być metody sztuki walki Aikodo.

Przechodząc do analizy stanu faktycznego i prawnego należy syntetycznie przedstawić kilka istotnych faktów dla sprawy.

Powodem w sprawie jest Apple Inc. 1 Infinite Loop Cupertino, CA 95014408-996-1010 właściciel znaku towarowego Apple. Firma ta jest również właścicielem znak towarowego Mac.com, ta informacja będzie istotna w dalszej części tego artykułu. Trzeba również powiedzieć, że firma z Kalifornii jest właścicielem kilkudziesięciu innych znaków towarowych, wykorzystujących przedrostek „I”, „Mac” oraz innych znaków towarowych powszechnie nie kojarzących się z tą firmą. Ciekawostką jest to, że kolos internetowy nie ma siedziby, ani oddziału na terenie polski. Jest to o tyle ważne, że na terytorium naszego kraju działa wyłącznie firma o nazwie: Apple Poland z siedzibą w Warszawie przy ul. Chmielnej 19 nr KRS: 0000266412, której stu procentowym właścicielem jest Apple Inc. Ten zabieg prawno-finansowy ma daleko idące konsekwencje w kwestiach takich jak: płacenie podatków na terytoriom RP, możliwości pozywania Apple Inc. w Polsce. Oznacza to, że polski przedsiębiorca chcąc pozwać Apple Inc. zasadniczo zmuszony jest do wytoczenia powództwa na terenie USA, a więc jest to trochę jak walka z cieniem. Kolejną rzeczą jest to, że spółka córka Apple nie ma w Polsce żadnego wartościowego majątku, a ze znaków towarowych najprawdopodobniej korzysta na podstawie umowy licencyjnej.

Pozwanym jest Artur Janiszewski prowadzący działalność gospodarczą pod nazwą: ART PRODUCTION ARTUR JANISZEWSKI STUDIO FX ARTUR JANISZEWSKI z siedzibą w Warszawie.

Przedmiotem sporu jest nazwa domeny internetowej: ap.pl.

Sąd rozpoznający sprawę to Sąd Polubowny ds. Domen Internetowych.

W dalszej części artykułu zostaną przedstawione najważniejsze argumenty, które w mojej ocenie całkowicie wykluczają możliwość wygrania tego procesu przez Apple Inc.

W pierwszej kolejności trzeba powiedzieć o zasadzie czystych rąk, a więc zasadzie, która stanowi imperatyw kategoryczny polegający na tym, że nie powinno (nie można) czynić zarzutów do kogokolwiek w sytuacji, gdy własne zachowanie może być odbierane jako naruszające pewne reguły postępowania. W tym kontekście należy cofnąć się w czasie i powiedzieć o historii jednego ze znaków towarowych Apple i tego w jaki sposób został o zarejestrowany. Odmiana jabłek McIntosh czas jakiś temu była bardzo popularna. Jef Raskin pracując dla Apple, bardzo owoce tej odmiany lubił. Zaprojektowany przez siebie komputer nazwał Macintosh. Modyfikacja pisowni marki była wymuszona ochroną znaku towarowego firmy McIntosh. Marka ta należała do firmy, która również zajmowała się produkcją sprzętu elektronicznego. Co, więcej odmiana McIntosh, nazwana na cześć odkrywcy, posłużyła do wyhodowania wielu obecnie popularnych odmian jabłoni. Powszechnie znana i lubiana odmiana „Lobo” to siewka McIntosha, „Cortland” jest krzyżówką odmian McIntosh oraz Ben Davies, „Spartan” to krzyżówka odmian McIntosh z Yellow Newton a „Fantazja” powstała ze skrzyżowania odmiany McIntosh z odmianą Linda. Swoja drogą, firma Cortland jest reselerem produktów Apple, a odmiana jabłoni Cortland pochodzi od odmiany McIntosh.

Niniejszy przykład jednoznacznie pokazuje, że firma z USA dla nazwania jednego ze swoich produktów posłużyła się istniejącą zarezerwowaną nazwą, do której nie miała żadnych praw. Zresztą znak towarowy Apple jest nazwą powszechną, której używania nikt zakazać nie może, bo tworzyłoby to sytuację bez precedensu.

W tym procesie Apple Inc. próbuje polskiemu przedsiębiorcy, który od wielu lat prowadzi działalność gospodarczą pod nazwą Art Production zakazać, wykonywania działalności w internecie pod adresem Ap.pl. Jest to o tyle dziwne, że AP, jest to akronim od nazwy Art Production. Ta próba, w mojej ocenie bezprawnego przejęcia domeny internetowej, jest choćby sprzeczna z treścią art. 43 § 4 k.c., z którego wynika, że „Przedsiębiorca może posługiwać się skrótem firmy”. W niniejszej sprawie „AP” jest skrótem firmy niezależnie od tego, jak będziemy czytać tez zwrot. Jest to pierwszy powód dla którego pozew powinien zostać oddalony. Polski przedsiębiorca na terenie polski ma prawo do korzystania ze skrótu swojej firmy. Ma również prawo do prowadzenia działalności w internecie, w domenie najwyższego stopnia .pl. Są to prawa, które przyznaje mu prawo polskie. W jaki zatem sposób połączenie tych uprawnień może naruszać prawo do znaku towarowego Apple Inc.?

Takie próby były już zresztą wielokrotnie podejmowane przez spółkę z Kalifornii m.in. w stosunku do domeny internetowej a.pl. Pod tym adresem była prowadzona sprzedaż warzyw i owoców, zapewne również jabłek albo mówiąc nieco z przekąsem sprzedaż apples.

Trudno wyobrazić sobie sytuację, że jakaś korporacja, jak duża by nie była, będzie mogła decydować o tym, czy na terenie danego kraju, ktoś będzie mógł lub nie używać liter lub słów, wchodzących w skład nazwy znaku towarowego powszechnie znanego. Możliwość posiadania takiego monopolu całkowicie wykracza poza jakiekolwiek dotychczas znane ramy prawne. Powoduje ograniczenie konkurencji, nawet nie w sensie, że te konkretne osoby są w stosunku do siebie konkurentami, ale w tym sensie, że tworzy sytuacje zawłaszczania przestrzeni publicznej. Ogranicza i negatywnie wpływa na możliwości twórcze. Przecież nazwa apple (po polsku jabłko) jest nawą owocu, niczym więcej. Ochrona tego znaku towarowego jest zastrzeżona dla ściśle określonych zdarzeń prawnych i tak należy na nią patrzeć, nie ma ona charakteru absolutnego, o czym chyba zapominają jego właściciele.

Sprowadzając sytuację do absurdu Apple Inc. jako właściciel znaku towarowego Mac.com mógłby pozwać sieć restauracji Macdonald, że ta bezprawnie wykorzystuje jej znak towarowy w powszechnie lubianych kanapkach BigMac. Ten element ograniczania konkurencji i zawłaszczania internetu do swoich partykularnych celów jest bardzo niebezpieczny. Takie działania prowadzą do ujednolicania różnorodnego świata. Wprowadzają szablony zamiast różnorodnych form twórczego wyrazu. A w konsekwencji prowadzą do standaryzacji życia i decydowania o nim przez światowe korporacje.

W literaturze nauki prawa polskiego, ale nie tylko, panuje powszechne przekonanie, że domena najwyższego stopnia nie ma charakteru odróżniającego. Oznacza to tyle, że przy badaniu, czy nazwa danej domeny internetowej może naruszać czyjeś prawa, bierze się pod uwagę tylko i wyłącznie domenę drugiego stopnia. Przykład: Cola.pl badamy i oceniamy nazwę Cola, a nie Cola.pl. Przechodząc na grunt niniejszej sprawy przedmiotem oceny czy pozwany naruszył czy nie prawo do znaku towarowego, firmy Apple ocenie podlegać będzie tylko i wyłącznie nazwa „AP”

Tą niepodważalną w zasadzie tezę spółka z Kalifornii sama wpisała we własne standardy oceny podobieństwa znaków towarowych.

Na stronie internetowej https://www.apple.com/legal/intellectualproperty/guidelinesfor3rdparties.html znajduje się następująca informacja w języku angielskim:

Domain Names: You may not use an identical or virtually identical Apple trademark as a second level domain name.

Not acceptable:    “imac.com” “imacapple.com” “imac-apple.com” “podmart.com”

W wolnym tłumaczeniu oznacza to, że zabronione jest identyczne używanie znaku towarowego Apple w domenie drugiego stopnia. Ta reguła wyznaczona przez spółkę oznacza, że przy badaniu, czy doszło do naruszenia praw ze znaków towarowych Apple Inc. bada pod tym właśnie kątem domenę drugiego stopnia. W mojej ocenie jest to jeden z kluczowych argumentów dla których pozew nie powinien zostać uwzględniony. Nawet najbardziej precyzyjna i złożona interpretacja nie wykaże, że nazwa AP jest choćby w stopniu minimalnym podobna do nazwy Apple. Idąc tym torem podobna była by również nazwa „LE”, „AE”, ponieważ zawierają ona również litery z nazwy Apple.

Dodatkowym potwierdzeniem dlaczego również roszczenie to pozbawione jest prawnego uzasadnienia, jest porównanie dotyczące prowadzenia stron internetowych o nazwie w domenie drugiego stopnia „AP” w innych krajach, w domenach najwyższego stopnia, a które to nie mają żadnych związków z firmą Apple i do niej nie należą.

Domena ap.de – związana z motoryzacją

Domena ap.fr – związana z obsługą biznesu

Domena ap.com – związana z dźwiękiem

Są to tylko wybrane przykłady nazw domen internetowych pod którymi przedsiębiorcy z różnych krajów prowadzą swoją działalność gospodarczą. Dlaczego zatem to polski przedsiębiorca ma oddać prawa do swojej domeny, która jest skrótem nazwy jego firmy, skoro nawet w domenie com, a więc na amerykańskim rynku, chyba dużo bardziej atrakcyjnym dla Apple Inc. niż rynek polski, można prowadzić działalność w internecie nie będąc związanym z tą firmą. Osobiście żadnej różnicy nie widzę, nazwy domen w domenie drugiego stopnia są takie same, identyczne. Dlatego, więc nie widzę potrzeby, dlaczego Apple Inc. miało by w tej sytuacji, być uprzywilejowaną ponad zwykłą miarę. Należy raz jeszcze z całą stanowczością podkreślić, że nazwa AP nie jest podobna, identyczna, wprowadzająca w błąd z nazwą Apple i nigdy nie będzie. Słowne znaczenie tych nazw jest różne na każdym poziomie fonetycznym. Inna jest pisownia. Długość słowa też jest inna.

W tym miejscu warto wspomnieć, że prawo ochronne udzielane na znak towarowy jest wyłącznym prawem podmiotowym o czasowej i terytorialnej skuteczności (art. 153 ust. 1 p.w.p. w zw. z art. 154 p.w.p.). Oznacza to tyle, że uprawniony może używać znaku na terytorium RP, które może polegać w szczególności na: umieszczaniu tego znaku na towarach objętych rejestracją lub ich opakowaniu i wprowadzaniu tych towarów do obrotu, umieszczaniu znaku na dokumentach związanych z wprowadzaniem towarów do obrotu lub związanych ze świadczeniem usług, posługiwaniu się nim w celu reklamy. W doktrynie nie ma sporów, co do tego, że ustawa p.w.p. nie zawiera legalnej definicji używania znaków towarowych. Ustawodawca wskazuje jedynie na pewne sposoby, postaci, jakie może przybrać wykonywanie prawa wyłącznego. Znak towarowy musi być używany w sposób rzeczywisty. W wypadku nie używania znaku może dojść do jego wygaśnięcia (art. 169 ust. 1 pkt.1 p.w.p.). W związku z tym, że pojęcie rzeczywistego używania nie jest dostatecznie wyjaśnione w p.w.p, w doktrynie prezentowany jest pogląd, że pojęcie to należy rozumieć, jako używanie nie dla pozoru, czyli takie które powinno trwale łączyć znak towarowy z produktem, nie musi być to jednak używanie ciągłe oraz dotyczyć towarów wskazanych w rejestrze. Cechy te muszą być spełnione łącznie, bez względu na postać, jaką przyjmuje używanie znaku towarowego.

Kolejnym i także zasadniczym zarzutem jaki można postawić zasadności powództwa jest to, że Artur Janiszewski nigdy nie mógł użyć znaku towarowego Apple Inc., ponieważ znakiem towarowym identycznym lub podobnym nie jest nazwa „AP”. Nazwa ta nawet hipotetycznie nie może wprowadzać w błąd konsumentów. Nazwa domeny ap.pl wynika tylko i wyłącznie z faktu, że w Polsce nazwami domen krajowych oraz domenami funkcjonalnymi i regionalnymi w obrębie domeny .pl zarządza firma NASK. Wniosek można złożyć bezpośrednio w firmie rejestrującej domeny najwyższego poziomu, czyli w NASK lub w InterNIC oraz w jednej z firm partnerskich NASK, a także do urzędu gminy lub uczelni, której NASK powierzył zarządzanie domenami drugiego poziomu. NASK nie rejestruje jednak domen globalnych (typu .com, .org, .net). Zarządza nimi amerykańska firma InterNIC, zarejestrowana przez ICANN. Oczywiście, nie oznacza to, że rejestracji domeny globalnej można dokonać tylko w Ameryce. Większość polskich rejestratorów umożliwia wykupienie własnej domeny funkcjonalnej.

Trudno zatem czynić uzasadniony zarzut naruszenia praw w stosunku do przedsiębiorcy, który prowadzi działalność gospodarczą w Polsce, że rejestruje nazwę domeny u polskiego operatora internetowego o nazwie, która jest skrótem jest firmy. Patrząc na to z innej strony można zastanowić się na tym, czy w ten sposób nie dochodzi do próby ograniczenia konkurencji i w ten sposób zastosowanie w stosunku do takiego przedsiębiorcy bądź to klauzuli generalnej lub jednego z przepisów szczególnych ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

Przechodząc na inne pole rozważań należy jedynie krótko powiedzieć, że odwiedzając strony powoda i pozwanego trudno jest się pomylić i stwierdzić, że strona internetowa prowadzona pod nazwą ap.pl jest w jakikolwiek sposób powiązana z firmą, w tym przypadku z Apple Inc. Szata graficzna, kolorystyka, treści, rozwiązania techniczne, użyte loga, informacje na stronie dla konsumentów, są jak ogień i woda. Na żadnym etapie nie ma nawet teoretycznej możliwości pomyłki, chyba, że była by to osoba niewidoma.

Właściciel strony ap.pl informuje m.in., że prowadzi serwis iPhone, iPad, iPod, MacBook, Samsung, Sony, LG, HTC . Po pierwsze jest to informacja o tym, że oferuje on naprawę urządzeń różnych producentów. Po drugie nie ma informacji o tym, że jest to serwis autoryzowany przez Apple. Posługując się przykładem jako mechanik mogę informować, że w swoim warsztacie naprawiam samochody marki BMW, Mercedes i Jaguar. Nie mogę jednak informować w ten sposób, że konsument będzie myślał, że jestem podmiotowo lub przedmiotowo związany z właścicielem tych marek. Po trzecie polska regulacja w zakresie wyczerpania prawa na znak towarowy jest w zasadzie zbieżna z przepisami dotyczącymi wspólnotowego znaku towarowego. Art. 13 rozporządzenia o wspólnotowym znaku towarowym stanowi: „wspólnotowy znak towarowy nie uprawnia właściciela do zakazania jego używania w odniesieniu do towarów, które zostały wprowadzone do obrotu na terytorium Wspólnoty pod tym znakiem towarowym przez właściciela lub za jego zgodą”. Do wyczerpania prawa do znaku dochodzi wówczas, gdy uprawniony sam wprowadzi swoje towary oznaczone tym znakiem towarowym na rynek lub towary takie zostaną wprowadzone za jego zgodą. Trzeba przy tym podkreślić, że wyczerpanie następuje tylko w odniesieniu do konkretnych wprowadzonych na rynek towarów, a nie do całej partii. Decydując o wprowadzeniu towarów na rynek, uprawniony ma wpływ na to, kiedy wyczerpie się jego prawo do znaku towarowego, zachowując przy tym pełnię prawa ochronnego na znak w odniesieniu do wszystkich innych określonych rodzajowo towarów objętych rejestracją znaku, a niewprowadzonych jeszcze na rynek.

Informowanie o tym, że naprawia się urządzenia danych producentów (nie tylko firmy Apple Inc.) jest działaniem legalnym, ponieważ zepsute urządzenia musiały zostać najpierw kupione, aby następnie mogły się zepsuć, a więc wyczerpanie praw do znaku towarowego musiało nastąpić. Ograniczanie tego typu działań może być również rozpatrywane pod kątem naruszenia zasad uczciwej konkurencji.

W podsumowaniu należy powiedzieć, że jest to tylko i wyłącznie fragment możliwej linii obrony przed tego typu działalnością monopolistów. Wtórne przejmowanie nazw domen internetowych jest zjawiskiem powszechnym, z którym właściciel ma możliwość skutecznej obrony. Należy pamiętać, że prawo jest równe dla wszystkich niezależnie od zajmowanej pozycji. Nawet taka dysproporcja pomiędzy stronami sporu nie powoduje automatycznie, że ten mniejszy jest na pozycji straconej. Przy ocenie zasadności tego typu roszczeń kierować należy się przede wszystkim zdrowym rozsądkiem, bo tworzenie sztucznych figur myślowych prowadzi donikąd.

Osoby zainteresowane pomocą prawną z zakresu prawa nowych technologii zapraszamy do kontaktu

Masz jakieś pytania związane z tym, co przeczytałeś?

Napisz do nas, chętnie na nie odpowiemy!

    Adres e-mail*

    Telefon kontaktowy*

    Treść Twojego pytania*

    Ostatnie artykuły naszych specjalistów

    Ważne: Użytkowanie Witryny oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie. Szczegółowe informacje w Polityce prywatności.